Czy zastanawialiście się kiedykolwiek – jak silne są
podstawy Waszej wiary. Sądzimy, że każda wierząca osoba, każdy
człowiek, deklarujący swoja wiarę, powinien głęboko zastanowić
się na czym tak naprawdę opiera swoją wiarę w Boga, jak silna
jest ta wiara i czym poparta, czym ukształtowana i na jakim
fundamencie jest zbudowana.
W ostatnim czasie naszą szczególną uwagę zwróciły
słowa patriarchy Hioba. Zaledwie kilka słów, ale jakże głębokich
w swojej wymowie i jakże skłaniających właśnie do osobistej
refleksji.
„Tylko
ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię.”
(Hiob 42,5).
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad wymową tych słów.
Dowiadujemy się z nich, że swoją jakże wielką wiarę patriarcha
opierał tylko na wiedzy płynącej jedynie ze słyszenia – a więc
z przekazu innych ludzi. Nigdy wcześniej nie nawiązał żadnej
osobistej relacji z Bogiem. Jakże jednak wspaniałe świadectwo
niezachwianej wiary pozostawił nam ku pouczeniu. Wszyscy wiemy czego
doświadczył, jak wiele wycierpiał, a jednocześnie pamiętamy
wypowiedziane z wielką pokorą słowa:
„Hiob
jej odpowiedział: (…) Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła
przyjąć nie możemy?”
(Hiob 2,10)
Pamiętając o wszystkim czego Hiob doświadczył, te pełne pokory
stwierdzenie musi poruszać. Dla wielu ludzi niewątpliwie słowa te
są po prostu niezrozumiałe, a dla niektórych być może są
niedorzeczne. Musi jednak poruszyć jego niezachwiana wiara w Boga, o
którym tylko zasłyszał od innych ludzi, o Którym ktoś mu
opowiedział. O Panie, dajże nam tak silną wiarę.
Jakże mocno Hiob musiał kochać Tego nieznanego mu wówczas Boga,
o Którym zaledwie słyszał. Wiemy, że wiara jest ze słuchania (Rz
10,17), ale Hiob daje nam wprost niewyobrażalny przykład takiej
wiary. On Temu Bogu, o Którym tylko usłyszał służy całym
sercem, sercem pełnym miłości, ale i bojaźni.
Ta jakże silna wiara, zaowocowała tym, że Hiob (o Bogu znanym mu
tylko ze słyszenia) potrafił zawsze mówić tylko prawdę (Hiob
42,7.9). Nigdy też - jak czytamy w jego historii – nie zgrzeszył
swoją wypowiedzią (Hiob 1,22. 2,10).
Hiob, gdy tylko zobaczył Boga – odwołał wszystko co
kiedykolwiek powiedział.
„Mówiłem
o rzeczach, których nie pojmowałem, o sprawach zbyt dla mnie
wzniosłych, których ogarnąć nie zdołam.”
(Hiob 42,3 BP).
„Przeto
odwołuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele.”
(Hiob 42,6).
Wiemy,
że Hiob
mówił
o Bogu prawdę, ale obawiał się, że znając Go tylko ze słyszenia
mógł w czymkolwiek Bogu uchybić. Czy
wyobraźnia nie podpowiedziała mu czegoś błędnego, gdyż jak
wyznał – mówił o rzeczach, których nie pojmował rozumem (choć
niewątpliwie - sercem). Dlatego w pokorze serca przyznał się
natychmiast do własnej niedoskonałości i pokutował za ewentualne
błędy.
Jakże
silna była wiara tego człowieka. Jak wiele pokory w tym szlachetnym
sercu.
Czy my
dzisiaj potrafimy tak wierzyć, tak kochać Boga. Niewątpliwie mamy
się czego uczyć od patriarchy Hioba.
Ale w
jego sercu wydarzyło się jeszcze coś. Zobaczywszy – poznawszy
Boga osobiście, zapragnął jeszcze bardziej Go poznać, jeszcze
bardziej zrozumieć Boga i poznać Jego wolę. Zapragnął pytać o
wszystko i słuchał.
„Posłuchaj,
proszę. Pozwól mi mówić! Chcę spytać. Racz odpowiedzieć!”
(Hiob 42,4).
Człowiek,
który naprawdę poznaje Boga, który przyjmuje Go do swego serca,
pragnie jeszcze bardziej, jeszcze lepiej poznać Boga, dowiedzieć
się o Nim jak najwięcej, jak najdokładniej poznać Bożą wolę –
zrozumieć, jak najdoskonalej okazać Bogu posłuszeństwo i miłość.
Któż z
nas nie chciałby podobnie jak Hiob zobaczyć Boga na własne oczy,
stanąć z Nim twarzą w twarz.
Większość
ludzi, niewątpliwie większość ludzi wierzących zna Boga tak
naprawdę jedynie ze słyszenia. Z przekazu innych ludzi, z
opowiadań, z lekcji religii, z przekazywanej przez ludzi tradycji.
Ilu zastanawia się, ile w tej wiedzy jest prawdy o Bogu? Czy ta
wiedza, przekazywana często przez najbliższych, rzeczywiście
pozwala poznać Boga jakim Jest, czy opiera się na prawdzie? Ile w
ogóle prawdy jest w tych przekazach?
Czy Ty
również zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym?...
Pojawia
się pytanie, czy my dzisiaj możemy – podobnie jak Hiob –
zobaczyć Boga? Czy możemy poznać Go osobiście?
Wielu
ludzi zadaje pytanie – czy ktokolwiek, kiedykolwiek widział Boga?
Próbując podważać naszą osobistą wiarę, pytają – widziałeś,
słyszałeś, rozmawiałeś z Bogiem? Często wiedza o Bogu
sprowadzana jest do legend, mitów, wręcz „baśni”.
Czy
można zobaczyć Boga? Poznać Go osobiście?
Ap Paweł
w Liście do Rzymian
„To
bowiem, co można wiedzieć o Bogu, zostało im objawione. Sam Bóg
przecież im to objawił.” (Rz 1,19 BR);
„Albowiem
od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego
potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego
dzieła, tak że nie mogą się [oni] wymówić od winy.” (Rz
1,20 BT).
Wszystko,
co może człowiek poznać o Bogu jest mu objawione, jest widoczne
dla każdego człowieka. Sam Bóg pozwala się poznać człowiekowi
poprzez Swoje dzieła, poprzez Swoje działanie. Nie każdy jednak
chce to dostrzec, nie każdy w otaczającym świecie, chce uznać
Bożą Wszechmoc i Potęgę.
Ale Bóg
słowami ap. Pawła odpowiada, tym wszystkim lekceważącym poznanie
Boga , ale i sprzeciwiającym się temu wszystkiemu co o Bogu mogli
poznać:
„Ponieważ,
choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie
dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało
bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych, stali się głupimi.
I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy
śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów.
Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup
nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych
ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu
oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który
jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na
pastwę bezecnych namiętności...” (Rz 1,21-26 BT); „Tak
więc ponieważ nie doszli do wniosku, że trzeba poznać Boga, wydał
ich Bóg na pastwę przewrotnych myśli, aby czynili to, czego nie
powinno się czynić. Byli więc pełni wszelkiej nieprawości,
złości, chciwości, niegodziwości, zazdrości, zabójstw, kłótni,
podstępu, złośliwości. Stali się potwarcami, oszczercami,
znienawidzili Boga, popadli w zuchwałość, pychę, chełpliwość.
Wymyślali różne zbrodnie, byli nieposłuszni rodzicom, jako ludzie
nierozumni, chwiejni, bez serca, bez litości. Oni to, choć znając
wyroki Boże wiedzieli, że ci, co takie rzeczy czynią, godni są
śmierci, nie tylko sami się tych czynów dopuszczają, ale jeszcze
chwalą innych, którzy tak postępują.” (Rz 1,28-32 BR).
Chyba
każdy powinien sobie powyższe słowa wziąć mocno do serca.
Jezus
wyjaśnił nam, że nikt nigdy nie widział, ani nie słyszał Boga –
Boga Ojca:
„A
Ojciec, który mnie posłał, on świadczył o mnie. Nigdy
nie słyszeliście jego głosu ani nie widzieliście jego postaci.”
(Jan 5,37 BUG; por. Jan 6,46)
Ap. Jan
na wstępie swojej Ewangelii napisał „Boga nikt nigdy nie
widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie
Ojca, objawił go.” (Jan 1,18 BW)
„Żaden
człowiek – grzeszny i śmiertelny nie może zobaczyć Boga (Boga
Ojca)
„Tylko
On, jako nieśmiertelny, przebywa w światłości dla nas
niedostępnej. Nikt z ludzi nigdy Go nie widział ani nie
może zobaczyć. Jemu cześć i potęga wiekuista. Amen."
(1 Tym 6,16 BR).
Świętość
Boga jest dla grzesznego człowieka tak niepojęta, że nie tylko nie
może jej w pełni zrozumieć, ale też nie może w żaden sposób
jej zobaczyć. Po prostu – żaden śmiertelny, grzeszny człowiek
takiego spotkania by nie przeżył.
Wiedzieli
o tym również bohaterowie Starego Testamentu - pamiętamy przecież,
słowa Hagar, która przeżyła spotkanie z Bogiem (1 Moj 16,13),
oraz wyznanie Jakuba:
„Jakub
dał potem miejscu temu imię Penuel: "Bo widziałem - [mówił]
- Boga twarzą w twarz, a jednak pozostałem przy życiu.”
(1 Mjż 32,31 BP).
Ale
przecież Jezus, jak i apostołowie wyraźnie stwierdzają, że Boga
Ojca nikt nigdy nie widział.
Kogo
zatem widziała Hagar? Kogo widział i z Kim walczył Jakub? Kogo
ujrzał Hiob?
Ap. Jan
wyjaśnił nam już:
„Boga
nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony
Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go.” (Jan
1,18 BW).
Jezus
przyszedł w Imieniu Ojca (Jan 5,43), Objawił nam Ojca i w Imieniu
Ojca cały czas towarzyszy Bożemu ludowi (1 Kor 10,4). Jezus
stwierdził:
„Jezus
odpowiedział: Tyle czasu jestem z wami i jeszcze Mnie nie poznałeś,
Filipie? Kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca. Jak
możesz mówić: Pokaż nam Ojca?” (Jan 14,9 BPD).
My
dzisiaj wiemy już, że Hiob widział Jezusa i w Jezusie zobaczył
Boga Ojca. Podobnie inni bohaterowie Starego Testamentu Boga widzieli
właśnie w Jezusie.
„Wierzcie
Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec jest we Mnie.”
(Jan 14,11; por. Jan 10,38; 14,10).
„Ponieważ
upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia
boskości.” (Kol 1,19).
i „a
w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna.” (Hbr
1,2)
To
właśnie w Jezusie widzimy i możemy poznać Boga Ojca.
Ludzie
Ewangelii, ludzie żyjący w tamtych czasach widzieli Jezusa. Wielu
zobaczyło w Nim Boga i poszło za Nim. Wielu sprzeciwiało się Mu,
gdyż świadczył przeciw nim.
Byli też tacy jak Zacheusz, którzy wbrew wszelkim przeciwnościom
– za wszelką cenę chcieli zobaczyć Jezusa.
Jezus nauczał nas o Ojcu – ta nauka wciąż jest dostępna dla
każdego w Słowie Bożym.
Czy
w ludziach, w nas samych jest tak silne pragnienie zobaczenia Jezusa,
jakie miał Zacheusz?
Jak możemy poznać Jezusa, jak poznać w Nim Boga. A może w nas
samych?....
„Kto
zaś zachowuje Jego słowo, w tym miłość Boga jest naprawdę
doskonała. Po tym również poznajemy, że jesteśmy w Nim.”
(1 Jan 2,5 BP)
„Boga
nikt nigdy nie widział; jeżeli jednak miłujemy się nawzajem, to
Bóg trwa w nas i nasza miłość ku Niemu jest również doskonała.”
(1 Jan 4,12).
Poznać
Boga i Chrystusa:
„Po
tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego
przykazania.” (1 Jana 2,3);
„Kto
nie miłuje, nie poznał Boga, ponieważ Bóg jest miłością.”
(1 Jan 4,8 BP)
Ap.
Paweł wyjawił: „już nie ja żyję ale żyje we mnie Jezus”
(Gal 2,20). A Jezus powiedział: „Jeśli ktoś Mnie miłuje,
zachowuje moją naukę. Dlatego Ojciec mój również go umiłuje;
przyjdziemy do niego i będziemy w nim przebywać.” (Jan
14,23). Tak ważne aby w nas samych zamieszkał Duch Boży – sam
Bóg i Jezus.
W ten
sposób inni będą mogli – i powinni w nas właśnie zobaczyć
Boga i Chrystusa.
Podobnie
jak i my sami możemy zobaczyć Boga i Chrystusa w innych ludziach,
stworzonych (uczynionych) na podobieństwo Boże (1 Mjż 1,26),
szczególnie w osobach mających Bożego Ducha.
Możemy,
jak już wspomnieliśmy na początku rozpoznać Boga w otaczającym
nas świecie, będącym Jego dziełem, Jego stworzeniem.
„
Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty –
wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla
umysłu przez Jego dzieła” (Rz
1,20).
Całe stworzenie, cała przyroda stworzona ręką Boga daje
niezwykłe świadectwo o swoim Stwórcy. Dzieła Boże świadczą o
Tym, który ich dokonał.
Możemy poznać Boga i zobaczyć Go w Bożym Słowie, które nam
podarował i w którym możemy poznać Jego wolę, poznać tym samym
Boży charakter, Boża sprawiedliwość, Bożą potęgę i wszystkie
jego przymioty.
Ale
najlepiej możemy zobaczyć Boga na Golgocie. Szczególnie tam możemy
najlepiej Go poznać, gdy – aby nas pojednać z Sobą – nie wahał
się ofiarować Swojego jedynego Syna: „Albowiem Bóg tak
umiłował świat, że wydał swego Syna Jednorodzonego, aby każdy,
kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”
(Jan 3,16). Bóg sam złożył za nas Ofiarę, za nasze grzechy –
ofiarował – co jest najdroższe dla każdego ojca – swojego
Jednorodzonego Syna – naszego Pana i Zbawiciela – Jezusa
Chrystusa. Gdy jeszcze uświadomimy sobie, że, Bóg uczynił to gdy
jeszcze byliśmy Jego nieprzyjaciółmi.
„Gdyśmy
jeszcze byli nieprzyjaciółmi Boga, zostaliśmy pojednani z Bogiem
przez śmierć Syna jego; tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy
zbawienia przez życie jego.”
(Rz 5,10).
Świadomość tego, świadomość niepojętej Bożej miłości
pozwala jeszcze bardziej nam poznać Boga, zobaczyć Go jako
najwspanialszego Ojca w dziele Zbawienia.
Ale poznajemy też i widzimy jeszcze lepiej Jezusa Chrystusa,
naszego Pana i Zbawiciela.
„Chrystus
was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń
miłą Bogu.” (Ef 5,2);
„Który
wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej
nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność.”
(Tyt 2,14).
On
„istniejąc w postaci Bożej, uniżył samego Siebie
przyjmując postać sługi...” - aby
nas pojednać z Ojcem.
To
Jezus na Golgocie otworzył Swoje ramiona, aby każdy mógł przyjść
do Niego, paść w Jego ramiona i wtulić się w Jego serce. Ramiona
Zbawiciela wciąż są otwarte dla każdego, pragną objąć i
przyjąć każdego kto tego zapragnie, pojednać go z Ojcem.
Przyjdzie jednak dzień:
„Oto
nadchodzi wśród obłoków. Wszelkie oko ujrzy go, także ci, którzy
go przebili. Wtedy biadać będą nad nim wszelkie pokolenia ziemi.
Tak. Amen.” (Obj 1,7)
Jeśli dziś oczyma wiary, oczyma serca i duszy potrafimy zobaczyć
Boga i Chrystusa, możemy być pewni, że przyjdzie dzień w którym:
„Ukochani,
teraz jesteśmy dziećmi Boga, a jeszcze się nie okazało, czym
będziemy. Wiemy, że gdy się okaże, będziemy podobni do Niego,
gdyż zobaczymy Go takim, jaki jest.”
(1 Jan 3,2).
Szukajmy
Boga, szukajmy Chrystusa, a na pewno będziemy mogli jak Hiob
powiedzieć: „dziś oczy moje cię ujrzały” (Hiob
42,5).
KBM