Nasze strony (Zapraszamy)

nie„Subordynacjonizm”


        Subordynacjonizm. Trudne słowo, dla wielu zapewne również nieznane i niezrozumiałe.

Zajrzyjmy do Słowników, i spróbujmy rozszyfrować znaczenie tego słowa.

Pochodzi ono od łacińskiego „subordinare” - „podporządkowywać”. Według informacji słownikowych i encyklopedycznych jest to pogląd teologiczny rozpowszechniony w II i III wieku, twierdzący, że Jezus Chrystus jest podporządkowany Bogu Ojcu i ma wobec Ojca niższą pozycję.
Według informacji ze słowników „Pogląd ten pojawił się we wczesnym chrześcijaństwie wśród różnych sekt, powodując m.in. spory o naturę Trójcy Świętej” (Wikipedia); „Dopóki nie została wypracowana nauka o Trójcy Przenajświętszej, teologowie starali się usprawiedliwić i obronić „monarchię” (gr. „jedna zasada”) Boga Ojca” (Opoka).

Nie trudno z tych informacji zauważyć, że pojęcie „subordynacjonizmu” zostało wyparte i odrzucone na potrzeby stworzenia i udowodnienia dogmatu o tzw „trójcy świętej”.
Tym samym nie jest precyzyjne stwierdzenie, ze pogląd ten pojawił się w II i III wieku – przekonanie o podporządkowaniu Syna Ojcu istniało i funkcjonowało do II i III wieku – a to jest jednak wielka różnica.
Jednocześnie nasuwa się myśl, czy przy tej okazji chrześcijanie - wierni Bożemu Słowu, trwający w naukach Chrystusa i apostołów nie zostali po raz pierwszy nazwani „różnymi sektami”(patrz wyżej).

Jakby na przekór tym dyskredytującym chrześcijan wyjaśnieniom, w tychże samych słownikach podaje się przykłady zwolenników „subordynacjonalizmu”, którymi są znane postacie, zasłużone dla teologii, zasłużone dla chrześcijaństwa, często nazywane Ojcami Kościoła:
Są to m.in.:
Justyn męczennik (ok 100 – ok 165), Tacjan (zm. ok 160r.), św Ireneusz z Lyonu (ok. 130 – ok. 200); św. Klemens z Aleksandrii (ok. 150 – ok. 215), Hipolit Rzymski (przed 170 – 235) „mówił o Synu jako o dziele Ojca, dla podkreślenia ich wzajemnej odrębności”, Orygenes (ok. 185 – ok. 254) „przyjmował on odwieczne istnienie Chrystusa, to jednak uznawał Go za mniej doskonałego od Ojca”; Dionizy Aleksadnryjski (ok 190 – 264 lub 265) „mówił o Synu jako o dziele Ojca, dla podkreślenia ich wzajemnej odrębności”; Ariusz (ok. 250 – ok 336) „który stwierdził, iż skoro Syn pochodzi od Ojca to znaczy, że jest stworzony i że jest stworzeniem”; jako ostatni przedstawiciel tego poglądu w Słownikach wymieniany jest Euzebiusz z Cezarei (ok 264 – ok 340) „który uważał Syna Bożego za niższego od Ojca”.

Kolejnym etapem w torowaniu drogi dla dogmatu „trójcy” było: „odmawiając Synowi Bożemu rzeczywistej i pełnej Bożej natury, doprowadził subordynacjonizm do krańcowej herezji, która została potępiona w roku 325 na Soborze Nicejskim I” oraz „Ponieważ pneumatomachowie (gr. „zwalczający Ducha Świętego”) głosili podobnie fałszywy subordynacjonizm i twierdzili, że Duch Święty został stworzony przez Syna Bożego, Sobór Konstantynopolitański I (381) stwierdził, że Duch Święty jest równy w godności z Bogiem Ojcem i Synem Bożym i że Mu przysługuje ten sam rodzaj kultu.” (Opoka).
Tak więc „subordynacjonizm”, jako doktryna antytrynitarna, został odrzucony, potępiony i uznany za herezję.
Nikogo też chyba nie zdziwi fakt, że właśnie na Soborze I Konstantynopolitańskim (381) ostatecznie zatwierdzono dogmat o „trójcy świętej” a już na Soborze I Nicejskim (325) „oficjalnie uznano współistotność Ojca i Syna, co jest podstawą dogmatu”.

Może jeszcze dla pełnej informacji – jak przyjmowany jest dzisiaj „subordynacjonizm”, przytoczmy jeszcze jeden istotny urywek ze słownika: „Uznanie wiary w Trójcę Świętą jest pierwszym koniecznym warunkiem wstąpienia do Światowej Rady Kościołów”. A więc tzw. „ekumenia”, zmuszająca inne wyznania do uznania i przyjęcia podstawowego dogmatu katolickiego.

Spójrzmy jeszcze na znaczenie słowa „subordynacja”. Oznacza ono: „podporządkowanie się dyscyplinie, dyscyplinę, zdyscyplinowanie, rygor, karność, posłuszeństwo, posłuch, mores”.

Spróbujmy się przyjrzeć owemu trudnemu słowu i określanemu przez nie pojęciu.

Spójrzmy przez zwykły, prosty pryzmat ludzkiej logiki. Jakie są relacje pomiędzy ojcem a synem. Ojciec, jest rodzicem, rodzicielem, tym który począł syna i dał mu życie. Czy syn może począć ojca, czy może ojca powołać do życia? Zatem ojciec może żyć bez syna, ale syn bez ojca nie może nawet zaistnieć.
Czy ktokolwiek uważa, że te role i relacje pomiędzy rodzicielem i potomkiem można odwrócić? Wydaje nam się, że taki pogląd musi zostać uznany za niedorzeczność. Tym samym jak choćby z tej prostej przyczyny można zrównywać ojca z synem?
Idąc dalej tym tokiem rozumowania, zadajmy sobie pytanie, kto kogo karmi, wychowuje, opiekuje się, uczy, wprowadza w życie, itd... Czy syn ojca, czy jest to jednak rola przypadająca wyłącznie rodzicom, a więc ojcu?

Relacje między ojcem a synem Bóg ujął bardzo stanowczo w Swoim V-tym Przykazaniu: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. (2 Mjż 20,12; 5 Mjż 5,16); to Przykazanie przypomina sam Jezus  (Mt 15,4; 19,19; Mk 7,10; 10,19; Łk 18,20), dodając nawet za Bogiem Ojcem, że „kto złorzeczy ojcu lub matce – niech poniesie śmierć”. Przykazanie to przypomina ap. Paweł w Ef 6,2.
Czy znajdujemy gdziekolwiek w Słowie Bożym odwrotny nakaz, że to „ojciec ma czcić syna”?
Jak sądzicie, czy Bóg Ojciec, który nadał to Przykazanie, wraz zw Swym Synem Jezusem Chrystusem we wzajemnych relacjach pokazywali co innego niż uczyli ludzi? Czy raczej byli dla ludzi wzorem do naśladowania, jak wypełniać to Boże Przykazanie?

Sam Bóg Jahwe, ustami proroka Izajasza daje takie świadectwo o Swoim Synu:
„Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął.” (Iz 42,1)
„A mówił: „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi.” (Iz 49,6).
Sam Bóg nazywa Jezusa Swoim Sługą, Swoim Wybranym – nie widać tu znaku równości.

„(Sprawiedliwy) mój Sługa usprawiedliwi wielu, wziąwszy na siebie ciężar ich win.  Dlatego mu wielu przydzielę w dziedzictwie i odziedziczy wielkie rzesze jako zdobycz za to, że sam na śmierć wydał swe życie i między złoczyńców został policzony, że dźwigał sam nieprawości wielu i wstawiał się za grzesznikami.” (Iz 53,11-12).
Bóg wciąż nazywa Jezusa Swoim Sługą ale jednocześnie czytamy tu, że Jezus ma taką władzę jaką obdarzył Go Bóg Ojciec. Potwierdzają to słowa Psalmów.
„Ogłoszę postanowienie Pana: Powiedział do mnie: „Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem. Żądaj ode Mnie, a dam Ci narody w dziedzictwo i w posiadanie Twoje krańce ziemi.” (Ps 2,7-8);
„Psalm Dawida. Uroczysta wypowiedź Jahwe do mego Pana: „Usiądź po mej prawicy, aż położę wrogów Twoich jako podnóżek dla Twych stóp”. Berło Twej potęgi poszerzy Jahwe z Syjonu. Panuj pośród Twoich nieprzyjaciół. Twe panowanie na górach świętych od dnia Twych narodziny od łona, od zarania Twej młodości, która jest jak rosa. Jahwe przysięgał i nie będzie żałował: Tyś na wieki kapłanem na podobieństwo Melchizedeka.”
Wszelka władza jaką otrzymał Jezus pochodzi od Boga Ojca.
Trudno zaprzeczyć wyraźnie ukazanej tu wyższości Boga Ojca nad Synem.

W Ewangelii Mateusza 2,6 Słowo Boże przypomina nam słowa z Micheasza 5,1, które brzmią:
„A ty Betlejem, ziemio judzka, wcale nie jesteś najmniejsze z pokoleń Judy. Z ciebie przecież wyjdzie Władca, który będzie pasterzem Izraela, ludu mojego.” (Mt 2,6).
Bóg nazywa Jezusa Pasterzem Swojego ludu. Lud należy zatem do Boga, Jezus jest Pasterzem Bożego ludu.

Bóg zapowiadając Zbawienie i przyjście Mesjasza, podkreśla zależność Zbawiciela i Jego podporządkowanie woli Najwyższego i Jedynego Boga Ojca.

Przyjrzyjmy się z kolei czego nauczał sam Zbawiciel, sam Boży Syn, oraz Jego apostołowie.

Znamy przecież wszyscy słowa „Modlitwy Pańskiej”, w której Jezus nakazał nam zwracać się w modlitwie do Ojca a nie do Siebie. („Ojcze nasz...”). Nauczył nas zwracać się o wszystko i ze wszystkim w Swoim – owszem Imieniu – ale do Ojca. Jezus daje nam zresztą przykład nieustannie modląc się do Ojca.
Jezus objawił nam Ojca.

Na każdym niemal kroku Jezus oświadczał i nauczał, że nie przyszedł pełnić Swojej woli a wyłącznie wolę Boga Ojca.
„Wszystko, co Ojciec Mi daje, przyjdzie do Mnie, a Ja nie odrzucę tego, który do Mnie przychodzi, bo zstąpiłem z nieba nie po to, aby spełniać własną wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.” (Jan 6,37.38);
„I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.” (Jezus nie mówi tu o Swojej woli, ale wyłącznie o woli Ojca. Jednocześnie nazywa Siebie Bratem tych wszystkich którzy pełnią wolę Ojca.)
Poznaliśmy przecież zupełne podporządkowanie się Jezusa woli Ojca, wyrażone szczególnie w Jego modlitwie:
„Ojcze, jeśli chcesz, oddal ten kielich ode Mnie; jednak nie moja wola, ale Twoja niech się dzieje.” (Łk 22,42). W  słowach tych Jezus całkowicie poddaje się woli Ojca.

Przeczytajmy:
„Rzekł im Jezus: - Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli Syn nie widzi, że Ojciec działa, to nie może nic czynić sam od siebie. Co bowiem On czyni, to i Syn czyni tak samo. Ojciec miłuje Syna i pokazuje Mu wszystko, co sam czyni. I pokaże Mu jeszcze większe dzieła, żebyście je podziwiali.” (Jan 5,19-20).
„Na to odpowiedział im Jezus, mówiąc: Nauka moja nie jest moją, lecz tego, który mnie posłał. Jeśli kto chce pełnić wolę jego, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie.” (Jan 7,16.17);
„Jezus więc ucząc w świątyni zawołał: Znacie Mnie i wiecie, skąd jestem, a jednak nie przyszedłem od siebie samego, lecz wiarygodny jest Ten, który Mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja Go znam, ponieważ od Niego jestem i On Mnie posłał.” (Jan 7,28.29);
„Wtedy rzekł Jezus: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że nic nie czynię sam z siebie, lecz tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył. A Ten, który mnie posłał, jest ze mną; nie zostawił mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się jemu podoba.” (Jan 8,28.29);
„Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział.” (Jan 12,49.50).

Znajdujemy w powyższych słowach jakże wyraźne i nie pozostawiające żadnych wątpliwości świadectwo Jezusa, „że nie czyni niczego sam od Siebie”. Czyż w powyższych słowach nie znajdujemy bezsprzecznego i bezwzględnego posłuszeństwa, podporządkowania – subordynacji Jezusa wobec Ojca?

Zwróćmy uwagę również na słowa:
„W domu mojego Ojca jest wiele mieszkań. Powiedziałbym wam, gdyby było inaczej; a Ja przecież idę, żeby przygotować dla was miejsce.” (Jan 14,2).
Zbawiciel wyraźnie podkreśla, że w domu Ojca jest wiele mieszkań. Znowu oddaje wyższość Ojcu. Jezus przyszedł po to, aby pojednać nas z Ojcem (2 Kor 5,18), w Nim przychodzimy do Ojca i w Chrystusie możemy nazywać Boga naszym Ojcem. W Chrystusie przychodzimy do Domu Ojca, stajemy się Domownikami Boga (Ef 2,19), zostajemy dziedzicami Boga a współdziedzicami Chrystusa (Rz 8,17).
„I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godny jesteś wziąć zwój i zdjąć jego pieczęcie, gdyż byłeś zabity i swoją krwią kupiłeś Bogu (ludzi) z każdego plemienia, języka, ludu i narodu, i uczyniłeś ich naszemu Bogu królestwem i kapłanami — i będą królować na ziemi.” (Obj 5,9.10).
W Chrystusie stajemy się Królestwem Boga i kapłanami Boga Ojca, Jezus własną krwią nabył nas na własność dla Boga Ojca.

Jezus, wspominając o Swoim Ponownym Przyjściu, stwierdza również, że nikt nie zna dnia i godziny – nawet On Sam a tylko Bóg Ojciec (Mt 24,36; Mk 13,32). Dowodzi to również - poprzez wiedzę posiadaną przez Ojca a niedostępną nawet dla Syna – zdecydowanej wyższości Ojca nad Synem.

Wreszcie słyszymy z ust Pana Jezusa jakże wyraźne oświadczenie:
„Słyszeliście już, jak wam powiedziałem, że odchodzę i że potem znów przyjdę do was. Gdybyście Mnie miłowali, radowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie.” (Jan 14,28).
I jeszcze:
„A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.” (Jan 17,3)
Tymi słowami Jezus oświadcza, że Ojciec jest jedynym prawdziwym Bogiem, a Siebie sprowadza do roli Bożego posłańca. Jednocześnie Jezus sam stwierdza, że Ojciec jest większy od Niego. Co sądzić o tych, którzy zaprzeczają temu oświadczeniu Zbawiciela?

A jak postrzegali i rozumieli relacje pomiędzy Ojcem i Synem apostołowie, najbliżsi uczniowie Pana Jezusa, osobiście Go znający i słuchający bezpośrednio Jego nauki?
Na każdym miejscu podkreślali oni, że „Bóg jest Ojcem Pana naszego Jezusa Chrystusa” (2 Kor 1,3; 11,31; Ef 1,3.17; 1 Ptr 1,3).
„Wszystko bowiem poddał pod stopy jego. Gdy zaś mówi, że wszystko zostało poddane, rozumie się, że oprócz tego, który mu wszystko poddał. A gdy mu wszystko zostanie poddane, wtedy też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim.” (1 Kor 15,27.28).
Ap Paweł, potwierdza, że to Bóg Ojciec jest tym Który dał Chrystusowi władzę nad wszystkim, poddając Mu wszystko (za wyjątkiem Siebie) i że Syn będzie (wciąż) poddany Ojcu.

W Liście do Filipian Ap. Paweł stwierdza:
„On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem.” (2,6).
Sam Zbawiciel, nie pomyślał nawet by się zrównać z Bogiem Ojcem! Dlaczego zatem niektórzy ludzie doszukują się - wbrew słowom i nauce Jezusa tej równości? Sam Paweł przecież dostrzegał wyższość Ojca i taką naukę Jezusa, taką też naukę pozostawia i przekazuje nam.

Również w 1 Liście do Koryntian 8,5.6 ap. Paweł stwierdza:
„Bo chociaż nawet są tak zwani bogowie, czy to na niebie, czy na ziemi, i dlatego jest wielu bogów i wielu panów, wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy.”

Wymowne są też słowa z Listu do Galacjan 1,15.16:
„Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez łaskę swoją, żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował między poganami, ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi.”.
Ap Paweł stwierdza, ze został wybrany i powołany przez Boga Ojca.

Nie pozostawiają też wątpliwości słowa ap. Pawła:
„Pragnę, abyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus, głową kobiety mężczyzna, a głową Chrystusa – Bóg.” (1 Kor 11,3).
Czyż potrzeba wyraźniejszego obrazu zależności, ukazującego relację pomiędzy Chrystusem a Bogiem Ojcem. To Bóg jest „głową Chrystusa” - a nie odwrotnie.

Przykłady można mnożyć, można przytaczać jeszcze wiele wersetów ukazujących wyższość Boga Ojca nad Synem, ukazujących podporządkowanie Syna Ojcu, ale też Syna woli Ojca.



Jednocześnie - należy zaznaczyć, że uznając wyższość Boga Ojca i jednoczesne podporządkowanie Mu Jego Syna Jezusa Chrystusa, uznajemy boską naturę Zbawiciela, co również podkreśla Biblia. Co nie podlega dyskusji wobec świadectwa samego Boga Ojca o Synu:
„Do Syna zaś: Tron Twój, Boże na wieki wieków, berło sprawiedliwości berłem królestwa Twego. Umiłowałeś sprawiedliwość, a znienawidziłeś nieprawość, dlatego namaścił Cię, Boże, Bóg Twój olejkiem radości bardziej niż Twych towarzyszy.”
Wobec tego Bożego świadectwa nikt nie powinien kwestionować boskiej natury Chrystusa - jego Boskości.
Ale nie stoi to w sprzeczności z uznaniem subordynacjonizmu - podporządkowania Jezusa Bogu Ojcu i Ojcowskiej woli.

Człowiek stworzył dogmat o tzw. „trójcy świętej”. Aby uwiarygodnić i podtrzymać ten niebiblijny dogmat, człowiek wymyślił trudne słowo „subordynacjonizm” i nazwał takie przekonanie herezją. Ale według nauki Słowa Bożego to nie „subordynacjonizm” jest herezją, ale „niesubordynacjonizm” mający na celu propagowanie i uzasadnianie niebiblijnej nauki o „trójcy”.

My wolimy iść za radą ap. Piotra, który powiedział: „rozsądźcie sami, kogo należy bardziej słuchać – was (ludzi) czy Boga?” (DzAp 4,19). My wybieramy posłuszeństwo Bogu i Jego słowu.
Jednocześnie ci wszyscy, którzy wciąż nazywają „subordynacjonizm” herezją, powinni być ostrożni w swoich stwierdzeniach, gdyż tym samym heretykami nazywają apostołów, a przede wszystkim samego Jezusa Chrystusa, który wbrew twierdzeniom przeciwników subordynacjonizmu, stanowczo oświadczył: „Ojciec większy jest ode Mnie” (Jan 14,28)...